Media i prasa amerykańska – w ostatnim czasie dołączyły stacje rosyjskie – projektują zagładę świata, wspominają coś o planecie X „Nibiru”, zmianie magnetycznej, Annunakach, kosmitach, kometach, apokalipsie, trzęsieniach Ziemi.
W trakcie zbierania materiału potrzebnego do napisania artykułu odwiedziłem swoich rodziców. Moja mama opisała sen: „Siedziałyśmy z moimi przyjaciółkami w dużym pokoju. Na środku stał mój ojciec, który opowiadał o katastrofach. Ostatnie jego słowa były dziwne, bo podszedł, objął mnie i rzekł: Ciebie córko już nie będzie, ominie cię to wszystko”. Zadałem pytanie swojej mamie: „Czy rozumiesz że był to hologram zbudowany z jego energii? – on dawno wcielony na Ziemi. Dodatkowo jego słowa zachęcają do myślenia o śmierci. Od czego uciekasz jeśli masz trzech synów, przyszłość rysuje się w kolorowych barwach, odkrywasz swoją pasję?”. Inne pytanie brzmi: „Ilu ludzi podczas snów albo raczej działalności astralnej poddawana jest takiemu praniu mózgu?”.
Media i prasa amerykańska – w ostatnim czasie dołączyły stacje rosyjskie – projektują zagładę świata, wspominają coś o planecie X „Nibiru”, zmianie magnetycznej, Annunakach, kosmitach, kometach, apokalipsie, trzęsieniach Ziemi. Człowiek dzięki natłokowi informacji negatywnej poddał się masowej psychozie. Pytanie brzmi: „Kto sieje strach i w jakim celu?”. Strach odwraca uwagę od rzeczy istotnych, ogłupia, manipuluje tłumem.
Masowa psychoza
Przypomnijmy sobie w jaki sposób wytwarza się psychoza i do czego prowadzi: „W maju 1981 roku Rajneesh (Osho) przybywa do USA. Osiedla się w stanie Oregon, na pustynnym rancho, zakupionym przez swoich amerykańskich uczniów. Do Oregonu przybywa tysiące ludzi, a w ciągu 4 lat pustynne piaski Oregonu zamieniają się w oazę zieleni, hoduje się warzywa, trzodę chlewną, kurczaki. Dzień po dniu, dzięki zapałowi uczniów Rajneesha, pracujących niekiedy 10-12 godzin dziennie powstają nowe zabudowania, gospodarstwa, bary, systemy nawadniające wysuszoną glebę, kanalizację (..).
W tym samym czasie wśród miejscowej ludności, składającej się głównie z „pobożnych” farmerów, narasta wrogość wobec „obcych”. Władze stanowe starają się sformułować zarzuty, które pozwoliłyby zakwestionować legalność wspólnoty. Farmerzy formują „komitety straży publicznej”, jeżdżą wokół terenu wspólnoty ze strzelbami w dłoniach. Pojawiają się transparenty z hasłami: „dobry czerwony to martwy czerwony” (uczniowie Rajneesha noszą stroje w kolorze czerwonym). Dewocyjni chrześcijanie oskarżają Bhagwana o to, że jego religia to „obcy kult”, w ramach, którego odbywają się orgie seksualne (warto przypomnieć, że identyczna oskarżenia wysuwali Rzymianie wobec…. pierwszych chrześcijan). Duchowi organizują biblijne wiece, podczas których przestrzegają wiernych przed Szatanem i jego wyznawcami. Dużą popularnością cieszą się koszulki z nadrukiem przedstawiającym lufę pistoletu wycelowaną w twarz Bhagwana. Władze otrzymują petycje od ludności domagającej się usunięcia „intruzów”. Prasa publikuje sensacje o uprawianej w ludożerstwo i rytualne palenie niemowląt. Bhagwan Shree Rajneesh pada ofiarą zbiorowej psychozy. (..) Przeciętna wieku członków komuny Osho wynosiła 34 lata, 64% spośród nich to ludzie z wyższym wykształceniem, w tym 38% z wyższymi stopniami naukowymi...
Ostatecznie, Rajneesh zostaje aresztowany, skazany za naruszenie przepisów imigracyjnych i w listopadzie 1985 roku wydalony z USA. Przez następnych siedem miesięcy odwiedza m.in. Szwecję, Anglię, Irlandię, Urugwaj. Wszystkie te kraje anulują jego wizę. Opuszcza je pod nadzorem policyjnym. Zabrania się mu wstępu do Włoch, RFN, Danii, Holandii. Ogółem deportowano go lub odmówiono mu wizy do 21 państw - najczęściej uzasadniając, iż stanowi "zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego". Pod koniec 1986 roku Bhagwan powraca do Indii.(...) W tym czasie stan jego zdrowia gwałtownie się pogarsza. Lekarze szybko kojarzą fakty: podczas pobytu w więzieniu w Oklahomie, Rajneesh został poddany działaniu nieznanych środków, które spowodowały całodobową utratę przytomności. Objawy chorobowe, jakie obecnie zdradzał, wskazywały na wpływ napromieniowania lub zatrucia jednym z metali ciężkich. Natychmiast wysłano do Londynu próbki jego włosów, moczu i krwi. Wyniki analizy były jednoznaczne - Bhagwan został zatruty talem - trucizną używaną do likwidacji więźniów politycznie "niewygodnych". Peter Waight, korespondent "Birmingham Post", pisał: "Administracja Reagana postanowiła otruć Rajneesha, mistyka, którego jedyną bronią były słowa...słowa krytykujące chrześcijaństwo i prezydenta Reagana, słowa obnażające hollywodzką fikcję amerykańskiej, chrześcijańskiej demokracji ". (1)
Myśląc o katastrofach osobistych, rodzinnych, państwowych, ekonomicznych oraz mówiąc o przyszłej zagładzie lub końcu świata robimy coś o wiele gorszego niż farmerzy w stanie Oregon, niż zrobiła administracja byłego prezydenta. Zaczynamy trwale wyniszczać własne życie i życie drogich nam osób – myślenie o śmierci przynosi tylko jeden rezultat. Świadomość ulega zatruciu, przytępia zmysły, budzi się niechęć do siebie i lenistwo do zrobienia czegokolwiek. I po co to wszystko? Przed czym tak bardzo uciekamy i czy nie różnimy się od farmerów ze strzelbami, którzy zignorowali prostą zasadę „Kochaj bliźniego jak siebie samego”. Co tak naprawdę chcemy? Czy poddanie się zbiorowej psychozie dotyczącej roku 2012 nie uzmysławia nam, że zamiast pracować nad sobą i rozwiązywać krok po kroku swoje problemy przyłączamy się do projekcji zagłady, aby uciec od siebie, codziennych wyzwań? Co lepszego ma oferować nowy świat – może nawet o podniesionych energiach? Świat zbudowany w wyższej gęstości niesie ze sobą lekkość przyciągania obiektu swoich myśli, zwiększa i intensyfikuje doznania emocjonalne i uczuciowe – ale takie światy już były! Po drugie wystarczy mała garstka ludzi, którzy dysponują mocami, aby wywołać sztorm, trzęsieni Ziemi, zablokować lub przyciągnąć ducha pogodowego. Ludzie, którzy projektują koniec świata i temu obrazowi się poddają – to znaczy mówią o nim, myślą, emocjonują się (czytają nowe doniesienia) po prostu nie kochają siebie to znaczy nie uzdrowili samych siebie.
Obiecanki cacanki
Zacznijmy od początku. Media, internet, channelingi, książki obiecują globalne zmiany w roku 2012. Cytuje: „Wielu znajdzie się na Ziemi w 5tym wymiarze, tzn. ziemia będzie wyglądać bardzo podobnie, jaśniej, bardziej jaskrawo. Część naszych znajomych czy członków rodzin „zniknie” ponieważ zostaną w 3cim (aktualnym). 3ci ogarnie kataklizm. Oprócz tego część osób pójdzie za obrazami Jezusa pojawiającymi się na niebie, może nawet wejdzie na statki kosmiczne i przedłuży swoją „niewolę”.
Cytuje: „Myśląc o 2012 większość nie wierzy w apokalipsę (w sensie globalnego kataklizmu, zniszczenia i , że nas nie ma) tylko w wejście na wyższy poziom świadomości. Ma to być powiązane z przejściem naszego US przez centrum galaktyki. Dzięki Elenin i Słońcu (być może też Nibiru ukrywająca się za tarczą słońca) następuje mutacja wszystkich organizmów, a co z tym związane – świadomości”.
Cytuje: „Można żyć pełniej w innym wymiarze zachowując większość dobrego z tego. Sama świadomość siebie już będzie większa”.
Cytuje: „W naszych organizmach, w każdej komórce, we wszystkim elektrony krążą wokół jądra. Kiedy dociera do tego energia z zewnątrz i to w dużej ilości o wysokiej częstotliwości elektrony zaczynają przyspieszać. Przyspieszają tak mocno, że nagle znajdują się na innych orbitach. To się dzieje w naszych ciałach. To się dzieje na całej ziemi. Ta dodatkowa porcja energii w postaci plazmy przenika do naszego układu słonecznego. Stąd chwilowe uczucie rozsadzania, przebudowy, rośnięcia. Jak coś bardzo szybko wibruje to masa się zwiększa”.
Wyjaśnijmy bardzo ważną rzecz – chyba podstawową. Świadomość człowieka nie różni się zbytnio od świadomości duszy – dusza co najwyżej ma łatwiejszy dostęp do własnych energii np. poprzednich wcieleń, lepiej operuje energiami, jest ogólnie lżejsza energetycznie, ale jaka świadomość duszy taka świadomość człowieka. Innymi słowy kłamstwem i ułudą jest oferowanie jakiejkolwiek innej, większej, „lepszej” świadomości tylko ze względu na fakt podniesionych energii, wybuchów słońca. Świadomość nie wzrasta sama z siebie – nie w ten sposób. Świadomość jednostki i świadomość globalna zwiększa się dzięki pracy nad samym sobą. Im ta praca jest efektywniejsza tym więcej energii odzyskujemy, im więcej zrozumieliśmy przyczyn z przeszłości uwalniając teraźniejsze skutki tym głębsza i szersza świadomość się staje. Zatory w ciele znikają, zapraszamy nowy rodzaj energii – co ważniejsze przestajemy powtarzać z wcielenia na wcielenie, ze świata na świat ten sam schemat zachowania, reakcji, myślenia. My jesteśmy odpowiedzialni za zmiany osobiste i globalne za każdym razem gdy pracujemy nad swoimi nawykami, natręctwami, rezygnując z gniewu i złości, rzucania klątw czy zwykłej zazdrości.
Zmiany na które pracujemy sami
W 2008 roku rozpoczął się aktywny, bo przy udziale wielu dusz i energetycznego wsparcia pierwszych Wyższych Jaźni proces oczyszczania Ziemi z różnych wpływów, klątw, kataklizmów. Ziemia była otoczona siatką hologramową Beliala, kryształami wyciągającymi energie, czarną smołą Szatana – sam Belial i Szatan został odsunięty od wpływu na Ziemie (szczególnie na Niemcy i Rosje). Astralnie wokół Ziemi wibrowała sztuczna kronika Akashy, która mamiła zmarłych. Dusze zmieniały trajektorie prawie każdej większej i mniejszej asteroidy skierowanej na Ziemie. W Systemie Karmicznym został zniszczony znak zamrażający (artykuł „Uwalnianie od systemu Karmicznego” – choć zbudowano jakiś zastępczy), a wielu przewodników zostało zwolnionych ze swojej funkcji i wcieliło się na Ziemi. Dawne grupy channelingowe stale bombardowały Ziemie różnymi energiami, które sztucznie podnosiły świadomość rozbijając przy tym spójność ciał subtelnych ludzi. Zmieniła się sama dusza Ziemi – na bardziej zaangażowaną, kochającą. Sztuczne podnoszenie świadomości ludzi nie działa – nigdy nie działało. Na Ziemi można dalej spokojnie żyć, działać, myśleć, oczyszczać się i scalać. Ekonomia się wali, dług publiczny rośnie, pogoda się zmienia, a przebiegunowanie ciągle następuje (np. położenie księżyca) – mówimy tu o fizycznych biegunach, a nie magnetycznych. Nurty ezoteryczne czekają na bogów z kosmosu, systemy religijne na swoich mesjaszy, ale ci "bogowie" żyją na Ziemi - zresztą zawsze wcielali się na Ziemi.
Odpowiedzmy sobie na pytanie: „Dlaczego uruchomiła mi się rezygnacja?”. Inne pytanie brzmi: „Co stoi na przeszkodzie, żeby ten świat dalej się toczył?”. Kataklizm nic konkretnego nie daje. Czemu nagle wszyscy zaczęliśmy o tym myśleć? Ziemia posiada unikatową kulturę zbudowaną przez prawie wszystkie rodzaje dusz. Chiny zostały osadzone na fundamencie dusz smoczych, współczesna Japonia – to dusze pochodzące z technicznych światów. One mają za zadanie nauczyć się żyć zgodnie z naturą – której w tym kraju tak mało. Każdego dnia uczymy się nowej rzeczy po prostu wchodząc w interakcje z odmiennością/różnością.
Ostatecznie zaostrzone sytuacje pogodowe napędzają atmosferę końca świata. Czuję w tym Arymana – niestety. Jak będziemy ciągle mieć dziwne zjawiska pogodowe, to w końcu pomyślimy, że to wszystko jednak prawda. To samo z wybuchami na słońcu. Chyba jako ludzkość, społeczność, grupa, jednostka daliśmy się znowu w coś wkręcić. Istnieją istoty wpływające na Ziemie, które próbują zmusić człowieka do negatywnego myślenia, niskich emocji, złości; chcą, aby się ukorzyć, przyjąć winę, niegodność – ale jeśli poddajemy się takim siłom czy nie oznacza to tego, że nasza świadomość wcale nie wzrosła? Może jednak lepiej coś zrobić, niż czekać pokornie z założonymi rękami? Przecież mamy TAKI SAM WPŁYW na to, co się może wydarzyć, co Aryman i reszta. Zróbmy to – żyjmy mądrze szukając przyczyn własnych projekcji. Dlaczego czekamy na powiernika czy opiekuna naszych trosk? Czego nie dajemy sobie i co chcemy, aby ktoś nam dał, zaoferował? Samo sprecyzowanie pytania porusza nasze energie, aby udzielona odpowiedź przyczyniła się do wzrostu zrozumienia. Na Ziemi istnieje piękno, ale również podczepienia piekielne; na ziemi żyją ludzie nastawieni negatywnie względem nas, ale również i pozytywni karmicznie. Wszystko jest możliwe i wszystko jest dostępne. Jednak zmiana na lepsze wymaga pracy nad sobą, zbadania swoich ram i schematów, bo niestety jeśli my czegoś nie zrobimy ze sobą zawsze pozostaniemy tacy sami. A jak myślimy, reagujemy; czym się emocjonujemy, co nas drażni i dlaczego, jakie mamy relacje z innymi wiemy tylko my sami.
Zakończenie
Projektowany strach, niechęć, melancholia, wyciszenie wzmożone zjawiskami pogodowymi, dziwnymi trendami ekonomicznymi inspirują do odpowiedzi na pytania: Czy zaczniemy traktować swoje życie i życie naszej planety serio? Czy weźmiemy odpowiedzialność za jakość naszych myśli, emocji, działań? Dlaczego wciąż i od nowa szukamy wsparcia w prawie, korporacji, państwie – zamiast w sobie, w swoim systemie wartości, wewnętrznej mądrości? Dlaczego uciekamy od pierwszego lepszego problemu dotyczącego nas samych – już nie wspominam o wyzwaniu w temacie podatków, systemu społecznego, zdrowego odżywania, zabijania zwierząt. Pozwalamy zbyt często myśleć ekspertom, specjalistom, guru również zbyt często ulegamy trendom. Kim jestem w tym wszystkim i czego chce od życia?
Weszliśmy w nowe dzieje ludzkości. Jeszcze sto lat temu duchowe opisy traktowały świat duchowy w sposób cudowny i boski, nie było tam miejsca na kody, manipulacje, zależności, ciemność. Jednak co u góry to na dole. Teozofowie opisywali dusze jako ego, traktowali z poszanowaniem i czcią. Dzisiaj dosłownie każdy może oczyszczać własne wzorce podświadome różnymi metodami angażując ostatecznie swoją duszę – może nawet Wyższą Jaźń. Dzisiaj dysponujemy informacjami niespotykanymi wcześniej. Zagadnienia przybliżające: świat dusz, Źródło Miłości, Powołujących, Wyższe Jaźnie, energie miłości, falę wydzielenia, rodzaj dusz, trzynaście gęstości subtelnych, naszą własną historie, poprzednie światy. W zasięgu ręki mamy wiedzę umożliwiającą odblokowanie pamięci, zwiększenie swojej świadomości i samoświadomości. Na Ziemi duży skok świadomości dokonał się już podczas pracy teozofów i antropozofów (Rudolfa Steinera). Jednak wybuchła I i II Wojna Światowa. Szybki pęd w rozwoju duchowym został zatrzymany. Potem co zostało? Ludzkości podrzucono pomysł masowej produkcji niezdrowej żywności i przeciwstawny obóz farmaceutyczno – chemiczny. Spuścizna duchowa zostawiła miejsce na New Age i Ezoteryke Konsumpcyjną. Świadomość ziemi, natury zamieniono na ból, cierpienie, strach, winę, oczekiwanie na mesjaszy – kogoś kto znowu poprowadzi ludzkość. Ale słowa Jezusa nie zainspirowały farmerów w Oregonie – choć mieli je przed oczami. Czy domniemane kataklizmy, przybysze z kosmosu nie mają odciągnąć nas od własnych dusz, scalania, integracji, poszukiwań czyli realnemu wzrostowi naszej świadomości? Komu na tym zależy? No temu komu zależy na władzy, władaniu, zabawie w Boga, mamieniu mass czyli znowu temu kto nie zajmuje i nie myśli o uzdrawianiu siebie.
„Koniec świata to bzdury. Moje energie teraz, moje siły, moje zaangażowanie, moje decyzje i moja praca – to mnie urealnia i zmienia, nie zaś słońce, bogowie czy kosmici. Nikt sobie niech nie przypisuje moich energii i moich osiągnięć. Nawet jeśli słońce coś wyrzuca, eksploduje, to robi to tylko dlatego, że my sami ciągniemy świadomość w przód, nie zaś odwrotnie. To nieprawda, że coś zewnętrznego powoduje wzrost świadomości na Ziemi. Świadomość wzrasta, bo coraz więcej ludzi pracuje nad sobą, coraz więcej dusz się interesuje czymś więcej niż kręceniem po kole”. (2)
(1) Cytat pochodzi z książki Osho "Budda drzemie w Zorbie"
(2) Rozalia Garlicka
http://NikodemMarszalek.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz